Okazuje się że jakiś pies zagryzł w Milanówku właścicielkę, albo dziecko (wersje się różnią). Ponoć był to ‚łagodny ułożony pies’ i zagryzienie właścicielki (albo dziecka) było ‚całkowitym zaskoczeniem’.
Ja nie wierzę w psy nagle zagryzające właścicieli. Psy są proste, psy są przewidywalne. Mój komputer częściej mnie zaskakuje niż mój pies.
Mem ‚dobrego psa który zagryzł bez powodu dziecko” można wyjaśnić łatwo — któż powie: ‚ No tak azor to była bestia wcielona spodziewaliśmy się że kogoś zagryzie a mimo to nic nie robiliśmy’. Mało kto ma tyle jaj, więc mówi się: ‚To było zupełne zaskoczenie, zupełne’.
Starsza Pani: Że też nie boi się tak Pan z tym psem. . .
JB: Dlaczego?
SP: Nie dalej jak wczoraj pies zagryzł dziecko
JB: Ale to nie ten pies był. . .
SP: Ale pies. . .
JB: Ludzie też zabiją dzieci jednak, jednak nie boję zostawić się dziecka pod opieką człowieka
Oczywiście na takim mrozie z psem chodzę bez smyczy. Bo ze smyczą to i o wywrotkę łatwo (moją i psa) i łapki marzną. . .