W niedziele też spotkaliśmy (innego niż ostatnio) Świadka Jechowy. Tym razem podczas spaceru z psem. Rozmowa wyglądała zgoła inaczej:
Świadek Jechowy: Gazetkę?
Hanna (nie znając natury daru): Weźmiemy
Hanna (po zerknięciu na tytuł wydawnictwa): A nie dziękujemy, sami ateiści.
ŚJ: A co zrobicie kiedy przyjdzie Pan?
JB: Przecież nie przyjdzie. . .
Rozmowa jakoś się nie kleiła, ale cóż. Może większy wpływ miało to że nasz pies nie polubił ŚJ.